Adaire Lydia Archer
21 lat ~ była Krukonka ~ półkrwi ~ Inverness, Szkocja ~ córka pracownika Departamentu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli oraz zamordowanej latem fotografki mugolskiego pochodzenia ~ nie potrafi wyczarować patronusa ~ niezarejestrowany animag; biały kot ~ stażystka na oddziale zatruć eliksiralnych i roślinnych oraz urazów magizoologicznych w Klinice Świętego Munga
Widzi testrale. Mimo delikatnej urody, jej postawa i podejście do życia nadają jej chłopięcego wdzięku. Łączy się on z zaskakującą jak na tak delikatną posturę stanowczością obycia, co w ostatecznym rozrachunku nie pozwala jej utonąć w melancholijnych uniesieniach. Jest niczym dzikie zioło wyrastające pomiędzy surowymi kamieniami – silna, twarda, odporna na burze emocji, które nieustannie szaleją w jej sercu, mimo wytrwałego spychania ich do nieświadomości. Usposobienie, bardziej praktyczne aniżeli romantyczne, przypomina podejście ojca, dla którego najważniejsze są szczerość i niezależność: małomówna, zwięzła, nie traci czasu na rozważania próżne. Myśli jej przeważnie są precyzyjne jak ostrze noża, a decyzje podejmuje z szybkością, z jaką przyrządza mikstury w Świętym Mungu – każda kropla ma tu znaczenie, jak każde słowo, które opuszcza jej usta.
Nie znosi pustych rozmów; nudzi się nimi, woli wcielać zamierzenia prosto w życie. Być może jej pobudzenie i ciągła gotowość na nowe wyzwania mogą być postrzegane jako wada, przez którą nie może zagrzać nigdzie miejsca na dłużej. Uparta jak gwiazda, która niezmiennie kroczy swoją drogą po nieboskłonie, nie pozwala, by cokolwiek – nawet bolesne wspomnienia, związane ze śmiercią matki, o której nie rozmawia – odciągnęło ją od wyznaczonych celów. Jej logika jest chłodna jak powiew nocnego wiatru, a umysł pracuje w rytmie odmierzonych i uporządkowanych zaklęć i mikstur. Każde działanie nosi w sobie głęboki sens, każda decyzja zmierza ku czemuś większemu, idei wyższej niż polityczne potyczki. A jednak coraz bardziej zapędzająca ją to w kozi róg mechanizmu obronnego, jakim jest eskapizm. Ciągła ucieczka to stres. Są to też nieustające nowe wrażenia, podróże i misje, jakie sobie zapewnia, aby tylko nie myśleć, nie pamiętać. W ucieczce wspiera ją myślodsiewnia, postawiona na honorowym miejscu w gabinecie matki, gdzie jeszcze nigdy od jej śmierci Adaire nie wywołała ani jednego zdjęcia. To jak wywoływanie duchów – tak o tym myśli. Dlatego chodzi swoimi drogami, strach nazywając odwagą.
Pragnienie zaangażowania się w działania Zakonu Feniksa jawi się jako myśl oczywista – znakomita znajomość alchemii stanowi naturalny atut w walce z Voldemortem, a żarliwość jako przywara cechująca anarchistów i urodzonych bojowników, nie pozwala jej stać z boku. Nie byłoby dla niej miejsca po drugiej stronie, zważywszy na pochodzenie i jasną deklarację rodziny ojca. Porywczość, choć niebezpieczna, jest dla niej prawdziwym żywiołem, z którym nie potrafi walczyć, a każda niebezpieczna sytuacja, w jakiej się znajduje, tylko bardziej podsyca jedyną prawdziwą, życiową namiętność stojącą za przekonaniem, że nie ma chwili do stracenia na czucie.
Jest połączeniem surowości, wynikającej z obycia, ale i specyficznego rodzaju czułości – jej dusza przypomina misternie uplecioną sieć, łączącą światłość i cień, logikę i umiłowanie życia, które oferuje bogaty wachlarz ekscytujących doświadczeń, odbieranych przez nią tak naprawdę bardzo zmysłowo. Jest osobą niezwykle wrażliwą na dotyk; unika go, podobnie jak każdego innego przejawu troski, jednocześnie samej stojąc bliżej archetypu nienasyconego średniowiecznego alchemika, czerpiącego garściami z fizycznych przeżyć, niż opiekuńczej pielęgniarki-sanitariuszki. Z łatwością odróżnia reakcje alchemiczne i ślady ukąszeń niebezpiecznych stworzeń, ale język emocji pozostaje dla niej tajemnicą.
[Witajcie!]
[Witam ślicznie! Bardzo przyjemnie i klimatycznie napisana karta, czytało się ją naprawdę jednym tchem. Adaire wydaje się bardzo ciekawą i przyjemną postacią. Z moim Morganem to całkowite przeciwieństwa, no może poza zainteresowaniem alchemią, ale jeśli masz chęć możemy spróbować coś ciekawego wymyślić.
OdpowiedzUsuńTymczasem życzę dużo dobrej zabawy i samych super wątków!]
Morgan Yaxley
[ Ależ słodziutka i efemeryczna jest Adaire! Przy zestawieniu z Tuwimem, którego wierszę bardzo cenię i który efemeryczność w swej poezji łapał z dziecinną wręcz łatwością; aż do schrupania (zwłaszcza, że Sen złotowłosej dziewczynki to rzeczywiście niezwykle zgrabny erotyk).
OdpowiedzUsuńPiękna pani Tobie wyszła i pięknie poetycka. Podoba mi się hardość jej charakteru przy tym delikatnym spojrzeniu na wybranym przez Ciebie na wizerunek. Nie pozostaje mi nic innego, jak ślicznie powitać i życzyć jak największej ilości samych udanych wątków. Oraz weny na notki fabularne – chętnie bowiem coś bym w waszym wykonaniu przeczytał. ]
A.A.W.